poniedziałek, 14 stycznia 2013

Bałwanek DIY - BAJKA

Gdy w styczniu za oknem jest buro i mokro, wszyscy tęsknią za zimą jak z obrazka.
Bo zima bez sanek, śnieżek i bałwanków jest jakaś niekompletna.
     Tusia postanowiła coś z tym zrobić. Pomyślała, że śnieg zacznie padać, gdy tylko porządnie się go o to poprosi. No ale Tusia nie znała śniegowego języka. Nie znał go też tata, który potrafił rozmawiać nawet z mechanikiem w warsztacie. Ani mama, która zazwyczaj zajmowała się mówieniem. Tym razem na pomoc rodziców nie można było liczyć...
Coś trzeba jednak zrobić. Tusia postanowiła narysować bałwanka. Choć nie wierzyła zbytnio, że taki z obrazka poradzi sobie z zaproszeniem śniegu, ale nie miała lepszego pomysłu.
I wtedy okazało się, że rodzice jednak coś wymyślili...
    Mama znalazła w internecie pomysł na skarpetkowego bałwanka i przygotowała wszystkie potrzebne do jego zrobienia rzeczy: białe skarpetki, ryż, guziki, pomponik, oczka, wstążeczkę, 3 gumki recepturki, klej i flamaster.


Tata pomógł Tusi, obciętą nad kostka skarpetkę, wypełnić ryżem i związać pierwszą kulę. Potem uzupełnili ryż i zrobili następną kulę. Na górę obciętej skarpetki założyli trzecią gumkę i przekręcili, by otrzymać czapeczkę.


Tusia klejem (wikol, magik) przymocowała guziki, pomponik i oczka. Potem ozdobiła czapkę i domalowała buzię. Bez niej przecież bałwanek nie pogada ze śniegiem.


Pozostało już tylko założyć szalik i czapkę i postawić bałwanka w oknie.
Tusia często zaglądała do swojej robionej zimowej zabawki, by zobaczyć, czy jej nowa maskotka namawia śniegowe chmurki, by udekorowały świat.
Bardzo chciała nauczyć się rozmawiać ze śniegiem, ale była już tak zmęczona, że usnęła. Śniło się jej, że wraz z bałwankiem zjeżdza z leśnej górki na sankach. Nagle sanki przewróciły się i Tusia spadła.... z łóżka.
Obudzona, spojrzała ponownie na stojącego na parapecie bałwanka i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Udało się!!!
Za oknem na drzewach i dachach leżała biała śniegowa pierzynka.
"Dziękuję ci bałwanku za zaproszenie prawdziwej zimy"
- powiedziała dziewczynka i mocno przytuliła ryżowego przyjaciela.


Masz pytania napisz: blog.kobietarenesansu@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz