Oddajemy
dzieci pod opiekę szkołom, przechodzimy na zielonym świetle,
wsiadamy do windy, głosujemy w wyborach. Co dzień wielokrotnie
powierzamy w ręce innych nasze życie i nasz los.
To
wszystko jest:
- dowodem zaufania do ludzi, do przepisów, praw fizyki
- przykładem wiary w rzetelność, solidność i kompetencje;
Bo potrzeba zaufania, by kupić mięso na targu i
uwierzyć, że było badane lub podać dziecku genetycznie
modyfikowane warzywa, bo powiedziano, że są bezpieczne;
Co jednak zrobić, gdy wątpimy?
Kiedyś codzienne życie ułatwiała funkcja autorytetu,
która obecnie mocno się zdewaluowała. Ksiądz, żołnierz, lekarz
czy nauczyciel mieli gwarantować bezpieczeństwo i wsparcie, być
przykładem, pomóc podjąć decyzje. Obecnie, trudno nam wskazać
jednoznaczne, żyjące autorytety;
W konsekwencji, z roku na rok, mam coraz mniej odwagi,
by okazywać zaufanie. Wygasła moja wiara w demokrację, z którą
wchodziłam w dorosłość 1989roku. Nie liczę już, że jakaś mądra partia
zadba o moją wolność osobistą, o bezpieczeństwo mojej rodziny i dobre rozdysponowanie
zebranych podatków.
Mam poczucie, że toczę z systemem syzyfową batalię o
normalność, solidność i odpowiedzialność za dane słowo. Życie
dziś wymaga stałej czujności, gotowości do obrony. W wiadomościach codziennie słyszymy o przestępcach,
łapówkarzach, naciągaczach, pedofilach i mordercach – i jak tu
wsiąść do autobusu pełnego ludzi...?
Jak nauczyć dzieci wiary w drugiego człowieka, w jego bezinteresowność ?
Jak nauczyć dzieci wiary w drugiego człowieka, w jego bezinteresowność ?
Jak budować poczucie bezpieczeństwa?
Jak odzyskać równowagę?
Trzy lata temu zdecydowaliśmy, gdzie cofnąć kredyt
zaufania, by odzyskać wolność myśli i spokój ducha.
W naszym domu wyłączyliśmy telewizję – na zawsze!
praktyczne podejście do telewizora :)