piątek, 4 stycznia 2013

Babski Wieczór - RELACJA

Dziś czeka mnie drugi Babski Wieczór na naszym osiedlu. To od tamtego wyjścia zaczęłam zmieniać swoją codzienność. Tak zrelacjonowałam wtedy listopadowe spotkanie:
     ...w podziękowaniu za miły wieczór...
Od dawna dorastałam do tej decyzji. (Bo to nie jest proste - przyznać, że potrzebuje jednak ludzi). W końcu udało się, zabrakło pretekstu, by nie iść.
9.11.12 - Babski Wieczór w straży
Schodziłyśmy się w różnym tempie, bez presji czasu. Asie, Anie, Grażyny. Z różnych powodów. Szare myszki i barwne motyle.
Ubrane w służbowe garsonki lub w modne sweterki, w każdym wieku, z dowolnym wykształceniem, wyrwane z różnych środowisk, bez limitu dochodu - szybko stworzyłyśmy jeden organizm.
Żadnych mężczyzn w tle, tylko ja, kobieta, z moimi myślami i moimi potrzebami. Niekiedy przed szereg wyszły dzieci, z osiągnięć których jesteśmy tak dumne, jak z własnych. Nie przyniosłyśmy ze sobą zmartwień i problemów - te zostały za drzwiami. Wszak zasada pomysłodawczyni i organizatorki spotkań mówi: żadnych cierpiętnic.
Słodycze, wino, życzliwa atmosfera - to otwiera serca i rozwiązuje języki, nawet najbardziej małomównym. Pieprzne dowcimy przeplatają się z życiowymi poradami. Chwilami jednocześnie mówi wszystkie 20 kobiet - bo wszak słuchać musimy na codzień, tu wolno nam mówić :) Tworzą się dwójki i grupki, zaczyna się wymiana doświadczeń, zwykła pomoc.
Słychać:
"oddam - szukam"
"Basia ma jutro otwarcie po remoncie"
"ja dziś zaczęłam w nowym miejscu - zapraszam na szampana"
"pogratulujcie mi mam dziś urodziny"
"a ja miałam przed tygodniem"
Żadna się nie kryguje, nie udaje, że kobieta nie ma wieku - jesteśmy wszak w swoim gronie.
Handel zakazany, ale promocja nie.
Bo przecież to świetne miejsce, by poznać opinie na temat własnego pomysłu - podoba się? kupią?
Chóralny zachwyt rozwieje wątpliwości, doda skrzydeł.
To dobra okazja, by przypomnieć o warsztatach, o konkursach, o nawej "Gazetce Sąsiedzkiej"
Urok tego miejsca doceniła dziewczyna ze Stanów, która zamiast na porodówkę, przyszła na plotki.
Po entuzjazm, po energię tak wielką, tak żadko spotykaną w Polsce.
A ponieważ energii nie da się magazynować, to postanowiłam ją uwiecznić tą relacją.

      Ciekawe jak będzie tym razem... ?
      Polecam pomysł - to świetny sposób na oderwanie się od codzienności - u nas jest to pierwszy piątek w miesiącu. Czy też tak doładowujecie baterie?


Tak? - napiszcie, Nie? - spróbujcie - warto umieć się pobawić?
 blog.kobietarenesansu@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz