Puste pudełka stały się symbolem pracy męskiego mózgu, a pajęczyna nieustannie iskrzących połączeń wizualizacją dla pracy mózgu kobiety. Ta uparta, nieokiełznana potrzeba kobiet - myślenia o wszystkim jednocześnie - często nas męczy. Ale i tak nie potrafimy tego zmienić. Czasem nadmiar myśli nie pozwala spać. Czasem w środku tak bulgoce, że aż wrze; że trzeba w końcu wybuchnąć, by opadło ciśnienie.
Niestety wtedy najczęściej ofiarą padają niewinni, a problem i tak pozostaje nierozwiązany.
Awantura o źle odwieszoną kurtkę, niewstawione do zlewu naczynia, rozrzucone zabawki to nieproporcjonalna reakcja na drobiazgi, z powodu wewnętrznego napięcia - już nie do zniesienia.
Dawno odkryłam, że ulgę w takich sytuacach przynosi mi rozmowa, bo pomaga uporządkować myśli.
Już od lat w chwili przepełnienia myślami mówię do męża - muszę z Tobą porozmawiać... i mówię, rzadko czekając na odpowiedź.
Wierzę, że słowo powiedziane jest silniejsze od pomyślanego, ma większą moc sprawczą, uruchamia działanie; Po za tym nabiera wyrazistego kształtu dużo szybciej. A to przyczynia się, do szybszego rozpoznania, czy pomysł jest genialny, czy absurdalny.
Niedawno zauważyłam, że słowo pisane pełni, równie dobrze, funkcję terapeutyczną co słowo mówione. Zaczęłam więc notować, a potem powstał blog - jako alternatywa ciagłego mówienia do męża :). Znalazłam inne rozwiązanie, nie musiałam więc dłużej udawać, że mężczyzna jest w stanie skupić się tak długo, jak ja jestem w stanie mówić...Choć przecież sytuację przedstawiałam streszczając jedynie moje obserwacje, sugestie, pomysły i wnioski.
A teraz, gdy z przyzwyczajenia zaczynam o czymś mówić, po chwili przerywam, by powiedzieć "lepiej przeczytaj na blogu"...
zdjęcie: polskieradio.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz