niedziela, 13 stycznia 2013

Potrzeba serca, czy owczy pęd? FELIETON

Za początki wolontariatu, uznaje się wzajemną pomoc sąsiedzką wśród pionierów w Stanach Zjednoczonych. Ale to było trochę coś innego. Ludzie nieprzetrwaliby tam, bez współpracy. Ich wzajemne wspieranie się  bardziej przypominało, więc, wspólnotę plemienną.
     A kim jest obecny wolontariusz? - to człowiek, który dobrowolnie i bez wynagrodzenia pracuje na rzecz innych, obcych mu osób. Żeby w ten sposób pomagać, nie trzeba być bogatym, ani hojnym. Nie są konieczne datki, czy dary (to specjalność działalności charytatywnej).
     Co więc robi wolontariusz? - no cóż co chce i co potrafi!
Jedni uczą seniorów angielskiego, inni leczą ludzi w Afryce lub odrabiają z dziećmi lekcje w świetlicy. Są tacy, którzy pomagają poprzez internet lub w internecie: monitorując nieodpłatnie fora internetowe, robiąc strony lub pisząc udostępniane za darmo oprogramowanie.
                                             *              *               *
     Działalność dobroczynna w Polsce została niemal wyrugowana przez PRL. W socjaliźmie nikt nie mógł potrzebować pomocy, wszak partia dbała o wszystkich jak matka. Pozostały tylko 2 przyczółki: ZHP i przykościelne Charitas. Obecnie jest już wiele organizacji. Działa w nich okazjonalnie do 4 milionów Polaków. Choć jest to ogromna rzesza ludzi, to nadal gonimy Europę.
Polacy czują się nadal na dorobku, wielu uważa, że nie zaspokoiliśmy wystarczająco swoich potrzeb, by móc zacząć myśleć o innych. Chętniej angażujemy się okazjonalnie, niż decydujemy na stałe zobowiązanie. Łatwiej jest nam dać pieniądze, niż poświęcić swój czas. 
     Wielu ludzi rok zaczyna od chodzenia z puszką. Ale nieliczni tylko kontynuują działanie w wolontariacie w ciągu roku. Dlaczego? - no cóż może w tłumie łatwiej, no i udział w Orkiestrze stał się, po trosze, towarzyskim obowiązkiem - zwłaszcza dla celebrytów.
Grupa osób mocno zaangażowanych jednak stale rośnie. Niewątpliwie duża jest tu zasługa wciągnięcia w taką działalność już młodzieży. Tworzenie nawyku pomagania od najmłodszych lat. Uczenie, że wolontariat, to nie tylko dawanie i dzielenie się. Że jest to także branie, zdobywanie, pomysł na życie.
Taka działalność daje nowe doświadczenia, umiejętności, znajomości. Bezinteresowna praca na rzecz innych to satysfakcja i uznanie. Często też świetna terapia na własne troski, które maleją przy problemach drugiego człowieka.
     Niezależnie od pobudek, każda, ofiarowana innym, godzina zaprocentuje. Nawet ta przed kamerami, poświęcona jedynie ze względów wizerunkowych.
Więc hajże do puszek, do aukcji, do drugiego człowieka...

Masz pytania napisz: blog.kobietarenesansu@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz